Niedominująca ręka Lucii Capacchione

Lucia Capacchione jest znaną na całym świecie terapeutką sztuki, konsultantką korporacyjną, trenerem i autorką 12 książek, w tym Recovery of Your Inner Child, The Creative Journal i The Power of Your Other Hand. Jej książki zostały przetłumaczone na kilka języków, a jej metody oparte na przełomowym odkryciu, uzdrawiającej mocy pisania i rysowania niedominującą ręką, są stosowane w edukacji, medycynie, zdrowiu psychicznym, sztuce i przemyśle rozrywkowym.

Dr Capacchione prowadzi publiczne warsztaty i szkoli profesjonalistów dzięki programowi certyfikacji Creative Journal Expressive Arts.

Myślę, że swoją ideę najlepiej wyjaśnia własnymi słowami. Oddaję więc jej głos, cytując fragment ze Wstępu do The Power of Your Other Hand (Moc twojej drugiej ręki).


(…)
Pisząc tą książkę, moim celem nie jest wyjaśnienie pochodzenia zjawiska dominującej ręki u ludzi. Naukowcy i środowiska akademickie kręcą się w kółko, próbując odpowiedzieć na te pytania. Zadają pytania takie jak: Co powoduje dominację ręki? Dlaczego większość ludzi jest praworęczna? Co ma wspólnego dominacja rąk z funkcjonowaniem mózgu? Podzielę się pokrótce tym, co odkryłam na temat lateralizacji rąk i fenomenu przekazywanej przez wieki dominacji prawej ręki. Przyjrzymy się mitom i znaczeniom otaczającym prawicę i lewicę oraz spisek historyczno-kulturowy przeciwko lewej stronie (w tym lewej ręce).

W moich badaniach historycznych rzeczą, która mnie uderzyła, był wszechobecny spisek przeciwko lewej ręce. Wierzę, że ten spisek odzwierciedla strach człowieka przed tym, co reprezentuje lewica: „inne”, żeńskie, ciemne, nieznane, nieracjonalne, słabe, prymitywne, Wewnętrzne Dziecko. Bez względu na to, jak obszerne otrzymaliśmy wykształcenie, bez względu na to, jak bardzo jesteśmy konkretni lub lewo-półkulowi, bez względu na to, jak intelektualni, logiczni lub zorganizowani, wciąż mamy w sobie tę „drugą stronę”.

Jako członkowie tak zwanego zaawansowanego społeczeństwa, uczymy się przyznawać wyższą wartość „cywilizowanemu”, racjonalnemu, dorosłemu ja. Patrzymy z góry na jakości „drugiej strony” – intuicyjnej, emocjonalnej, artystycznej, poetyckiej, dziecięcej i nieracjonalnej. Mamy więc w psychice wojnę domową – podzielony umysł (schizofrenię).

Książka zrodziła się z moich osobistych zmagań z tą „bitwą w psychice”. Kiedy pozwoliłam mojej lewej ręce po raz pierwszy „przemówić”, usłyszałam głos dawno zapomnianego „ja”, części mnie, która wołała o uwagę, która pragnęła być wysłuchana. Ostatecznie doprowadziła mnie ona do mojej Wewnętrznej Jaźni, Boskiego Ducha lub Wyższej Siły, która żyje w nas wszystkich, ubrana w kostium naszych osobowości.

* * *

Wielką zaletą myśli Capacchione jest jej uznanie dla wewnętrznej mocy każdej osoby. Pisząc swoje książki warsztatowe nie stara się zawładnąć umysłem potencjalnego klienta, ale chce uruchomić jego własne możliwości, tak, aby samodzielnie odkrywał najistotniejsze aspekty wewnętrznego świata i nauczył się słuchać intuicji, naszego wewnętrznego przewodnika. Mając takie przygotowanie, nigdy więcej się nie zgubisz.

Poniżej jeden z rozdziałów Mocy twojej drugiej ręki

Tłumaczenia: Piotr Kawecki


r o z d z i a ł  3

POZWALAM PRAWEJ RĘCE
 WIEDZIEĆ…


Wielkie Tao płynie wszędzie, zarówno na lewo, jak i na prawo.
                                                                         — Tao Te Ching


POLITYKA RĄK

Ucząc setki ludzi pisania obiema rękami, obserwowałam ciągle, że pisanie drugą ręką często wyraża wyparte i uciskane części siebie. Z głęboką prostotą druga strona mówi o bezsilnym, słabym, podporządkowanym aspekcie osobowości. Ten „cichy partner” uwalnia emocje i pragnienia, które były przechowywane w nieświadomości. Możesz się zastanawiać, dlaczego tak jest. Ręka niedominująca jest zwykle uważana za niewłaściwą rękę do pisania, więc jest to doskonała ręka do wyrażania wszystkiego w tobie, co zostało uznane za złe.

Pisanie drugą ręką wywołuje uczucie niezręczności. To nieuczona ręka. Ponieważ nie została przeszkolona do pisania, jej pismo wygląda jak dziecka: powolne, niezręczne, niezdarne, brzydkie (według wszelkich standardów pisma). Bazgroły często są ledwie czytelne. Występują błędy ortograficzne, nawet wśród dobrych ortografów.

Prawie wszyscy ludzie, z którymi pracowałam, mówili, że czuli się dziecinni i wrażliwi, kiedy po raz pierwszy pisali lub kreślili drukowane litery drugą ręką. Niektórzy mówią, że prymitywne i surowe emocje pojawiały się na powierzchni. W przypływie uczucia często pojawia się Wewnętrzne Dziecko. A pod warstwami ukrytych emocji znajduje się intuicyjny i twórczy głos. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że większość ludzi nie posiada dominującej ręki kierowanej przez prawą półkulę, nie jest zaskoczeniem, że właściwości przypisane prawej stronie mózgu – twórczej, emocjonalnej, intuicyjnej – są właśnie cechami, które najłatwiej ujawniają się, gdy pisze niedominująca ręka. Zobaczysz to na ilustracjach i przykładach w tej książce.

Łatwiej jest wyrażać uczucia pisząc drugą ręką. Z tego powodu jest to doskonała technika terapeutyczna. Nagryzmolenie wściekłości, strachu, frustracji, smutku, bezradności i wrażliwości może przynieść wymierną ulgę, zarówno fizyczną, jak i emocjonalną. To wspaniały sposób na zmniejszenie stresu spowodowanego nagromadzeniem emocji. Jest to bezpieczna metoda wypuszczania pary bez krzywdzenia kogokolwiek lub czegokolwiek. To zabawny sposób na wyrzucanie emocji bez atakowania innych lub otoczenia.

W uczuciach jest energia i życie. Energia nie odchodzi po prostu dlatego, że te uczucia są odrzucane lub wypierane. Wręcz przeciwnie, zabutelkowana energia robi się zjełczała i staje się bólem, depresją lub chorobą. Niewyrażone emocje mogą ostatecznie wybuchnąć w wytrysku słów lub przemocy fizycznej. Pisanie lub rysowanie za pośrednictwem drugiej ręki pozwala uczuciom bezpiecznie dotrzeć na powierzchnię, by zostać uznanymi i zaakceptowanymi.

Każdy z nas może wnieść swój wkład w bardziej pokojowy świat, biorąc odpowiedzialność za swoje własne uczucia przemocy i dokonać rozbrojenia osobistego arsenału emocjonalnych materiałów wybuchowych. Robimy to, gdy konfrontujemy się z naszymi uczuciami i akceptujemy je, zamiast ukrywać się przed nimi. Jest wiele sposobów, aby to zrobić bezpiecznie i wydajnie: bawiąc się gliną, bazgroląc lub rysując, bijąc w poduszki, robiąc ćwiczenia fizyczne lub uprawiając sport, tańcząc, krzycząc, śpiewając lub pisząc.

Otrzymałam liczne podziękowania i telefony od ludzi, którzy z powodzeniem wypuścili trudne emocje, pisząc drugą ręką. Następujący przypadek demonstruje wartości tej techniki w sytuacjach stresowych. Jedna z moich klientek, Janet, użyła pisania lewą ręką, aby uratować swoją pracę. W jaki sposób? Wyrażając silne emocje, które w przypadku niewłaściwego postępowania doprowadziłyby do przedwczesnego zwolnienia jej z pracy.


Pewnego dnia byłam w pracy, czując nienawiść do mojej posady urzędniczej i żałując, że nie mogę być gdzie indziej. Chciałam być nauczycielem w szkole, co było nowym zawodem, w którym się kształciłam. Tego dnia mieliśmy braki kadrowe, a mój szef znowu narzekał enty raz, że nie dostaliśmy pracy zgodnie z planem.
 

Wszystkie tygodnie mojej rosnącej niecierpliwości, aby odejść z pracy biurowej i kontynuować karierę nauczyciela, zdawały się eksplodować we mnie. Nagle tak się wściekłam, że chciałam tam wejść i udusić mojego szefa. Wiesz, naprawdę mu nagadać. Myślałam tylko o tym, by krzyczeć i krzyczeć na całe moje gardło, chociaż tego nie zrobiłam.
 

Coś kazało mi zadzwonić do mojego terapeuty, do Lucii. Zaczęłam chodzić na spotkania raptem kilka tygodni wcześniej. Pomagała mi stawić czoła wielu uczuciom, które przywykłam ukrywać pod miłą „dobrą dziewczynką” na zewnątrz. Mój gniew był jednym z tych „wielkich”. Ale teraz czułam się w potrzasku. O.K. Czułam swój gniew w momencie, kiedy się pojawił, ale co miałam z nim zrobić? Chciał wyjść, ale uduszenie mojego szefa nie wydawało się być rozwiązaniem.
 

Wybiegłam do budki telefonicznej, żeby nikt w biurze nie mógł mnie usłyszeć i zadzwoniłam do mojego terapeuty. Dzięki Bogu odebrała telefon. Powiedziałam jej o moim dylemacie, prawie obwiniając ją za moje kłopoty.
 

Ostatecznie to ona uczyła mnie odczuwać moje uczucia. „Chcesz rzucić pracę?” – zapytała. „Nie!” – krzyknęłam szeptem. Nie chciałam, żeby ktokolwiek w biurze wiedział, że prowadzę tę rozmowę. „Nie mogę tego znieść. W szkole zbliżają się egzaminy i muszę mieć pracę. Nie mam czasu ani energii, aby szukać teraz innej pracy i mam rachunki do zapłacenia. Wiesz, że sama się utrzymuję. ”Byłam naprawdę poruszona. Jak mogła zasugerować, żebym zrezygnowała?
 

„O.K.” odpowiedziała. „W porządku. Oto co zrobisz. Idź do damskiej toalety. Czy masz ze sobą swój dziennik? Dobrze. Idź tam. Co? To duża toaleta z dużą ilością kabin? W porządku. Idź zamknij się w jednej z nich. Usiądź i napisz wszystkie rzeczy, które naprawdę chciałabyś zrobić i powiedzieć swojemu szefowi. WSZYSTKO. O.K.? I napisz to drugą ręką. Pamiętasz, jak opowiadałam Ci o tej technice na jednej z naszych sesji? Użyj lewej ręki i nie staraj się pisać schludnie lub czytelnie. I nie bądź uprzejma. Po prostu wypuść to.
 

Roześmiałam się i wyszeptałam: „Masz na myśli, jak dobre gówno?” „Tak”, zachichotała. "Dokładnie."
 

Zrobiłam to. Zabazgrałam wiele stron. I, ludzie, co za ulga! Obrzuciłam go w dzienniku wszystkimi wyzwiskami. Powiedziałam mu, że powinni go powiesić i tak dalej, i tak dalej. Pisałam tak szybko i wściekle, że nawet nie mogłam tego przeczytać. Ale to zadziałało. Udało mi się wrócić do biurka i załatwić sprawy.
 

Czułam się o wiele lepiej. Nie byłam gotowa odejść. A gdybym była w furii jak ta, o której fantazjowałam, zwolnił by mnie z miejsca, bo w przeciwnym razie udusiłabym go na śmierć i poszła do więzienia. W tym czasie nie byłam gotowa opuścić pracy. Odeszłam kilka miesięcy później, kiedy byłam już gotowa. Odeszłam na dobrych warunkach. Ostatecznie potrzebowałam dobrych referencji. I dostałam je.


Przygoda Janet zaczęła się jako typowa walka z „trudnymi” uczuciami. Zmieniła się w zwycięstwo nad tyranią skrywanych emocji, które mogły eksplodować w sposób szkodliwy dla jej osobistych celów: utrzymania posady, dopóki nie zdecyduje się odejść.

Czy masz w swoim życiu zwierzchnika lub małostkowego tyrana, na przykład szefa, rodzica, nauczyciela lub partnera? Jeśli masz, teraz jest czas, aby wypuścić swoje uczucia w prywatnym i bezpiecznym otoczeniu. Wynik może prowadzić do zmiany nastawienia i sposobu postrzegania oraz radzenia sobie z tą osobą w sposób, który nigdy wcześniej nie przyszedł ci do głowy.

Ponieważ dominująca ręka jest ręką kontroli, jest to również odpowiednia ręka do zapisania głosu osoby kontrolującej (zwierzchnika). Wynika z tego również, że ręka niedominująca wyrazi tę część ciebie, która czuje się pod kontrolą, przytłoczona, zraniona, lękliwa, słaba, „niegrzeczna”, odrzucona, ukarana, krytykowana. Innymi słowy, druga ręka mówi w imieniu ofiary tej dominującej władzy. Odpowiadając za pomocą drugiej ręki, nie bądź uprzejmy i nie powstrzymuj żadnych uczuć. Bycie uprzejmym wspiera i utrzymuje przykrywkę niewypowiedzianej, stłumionej części ciebie, która musi się otworzyć i wypowiedzieć swoją prawdę. Kiedy ma miejsce ten rodzaj auto-komunikacji, otwierasz możliwość uzdrowienia zranionych części siebie. Możesz także poprawić swoje relacje z drugą osobą. Wykonując to ćwiczenie po raz pierwszy, wybierz osobę, której zachowanie jest obecnie dla Ciebie problemem.


DOBITNE WYPOWIADANIE SIĘ

  1. Wybierz autorytarną postać z twojego życia, z którą chcesz porozmawiać w tej chwili. Niech ta osoba pisze poprzez twoją dominującą ręką w jej typowym autorytatywnym i obraźliwym „tonie”.
  2. Drugą ręką napisz swoim zwykłym pismem lub drukowanymi literami swoje prawdziwe uczucia i reakcje. Pamiętaj, nie zatrzymuj się. Wyrzuć to z siebie.
  3. Jeśli jest więcej do wyrażenia, kontynuuj dialog obu stron, dopóki one w pełni się nie wypowiedzą.

Następnie zanotuj wszelkie nowe spostrzeżenia i uczucia dotyczące drugiej osoby w swoim dialogu. Jeśli nadal czujesz się rozstrojony lub relacja nie znalazła wyjaśnienia, kontynuuj rozmowy. Może minąć trochę czasu, zanim sprawy trafią na nowe tory. Ważne jest, aby obserwować wszelkie zmiany w rzeczywistych kontaktach z tą drugą osobą. Pewnego dnia możesz być mile zaskoczony.

Kiedy zaczęłam pisać moją pierwszą książkę, The Creative Journal, zderzyłam się z blokadą twórczą. Przez kilka dni siedziałam bez ruchu, wpatrując się w pustą kartkę białego papieru w maszynie do pisania. W końcu zdałam sobie sprawę, że to mnie nigdzie nie zaprowadzi, więc chwyciłam mój dziennik i zapisałam następujący dialog. Napyskowałam na Wewnętrznego Krytyka, który doprowadzał mnie do szału. Zajęło mi to jakieś 10 minut i przerzuciło mnie przez pozornie niemożliwy impas. Skończyło się na tym, że napisałam tę książkę w czasie o połowę krótszym niż początkowo sądziłam. Zaczęłam od napisania głosu Krytyka za pomocą prawej, czyli dominującej ręki. Potem odpowiedziałam lewą ręką. Ażeby, żeby być bardziej dokładną, to moje Twórcze Dziecko dało odpowiedź.

Pierwszy mówił Krytyk:

KRYTYK: Nie jesteś autorem. Nie możesz pisać. Spójrz na te rzeczy, które napisałaś. To, niejasny, suchy, nieczytelny bałagan. Marnujesz swój czas. Żaden wydawca nigdy tego nie zaakceptuje.

Wtedy twórcze dziecko odpowiedziało:

DZIECKO: I tak to zrobię bez względu na ciebie. Widzisz, robię to. Nie dam ci satysfakcji. To ty marnujesz swój czas. Odczep się, dobrze?!


Pięć lat temu, kiedy zaczęłam pracować nad tą książką, zostałam trafiona przez inną twórczą blokadę. Przybrała formę nadpobudliwnego Krytyka (w moim własnym umyśle), który szydził z każdego zdania. Pisałam kilka linijek, gniotłam stronę i wyrzucałam do kosza. Kolejne kilka linii, kolejny zmięty papier. Raz po raz ciskałam moje zapisane słowa w negację. Sfrustrowana jak nigdy, czułam się jak szalony pisarz z Lśnienia, grany przez Jacka Nicholsona. W tym filmie blokada pisarska Nicholsona przejawia się jako jedno, jedyne zdanie: „Dużo pracy i zero zabawy robi z Jacka nudziarza” pisane nieprzerwanie, strona po stronie. Gigantyczna blokada Nicholsona doprowadza go do takiego poziomu szaleństwa, że próbuje zamordować swoją żonę i dziecko. Cóż, nie zaszłam tak daleko, ale doświadczyłam zabójczej siły Wewnętrznego Krytyka. Nie miej złudzeń, Wewnętrzny Krytyk może być zabójcą.

Oto dialog, w którym konfrontowałam się z Wewnętrznym Krytykiem. Moja prawa ręka zaczęła od obserwacji mojej wewnętrznej walki.

 
PRAWA RĘKA:
Czuję się taka zablokowana. Słyszę te głosy, mówiące: Starta czasu, czyż nie? To jest droga donikąd. Zatrzymaj to. Zrezygnuj.

Ta zepsuta, pesymistyczna postać, która pisze tym ciasnym małym pismem jest tak negatywna. Widzę to tak wyraźnie.
Ten krytyczny, osądzający, pesymistyczny S.O.B. jest naprawdę okropnie brzmiący. Moje małe dziecko w środku chce odpowiedzieć.


Wtedy wściekłe Wewnętrzne Dziecko odpowiedziało poprzez lewą rękę. Poddało się krytycznym głosom w mojej głowie. Wściekło się na obelgi Wewnętrznego Krytyka.

LEWA RĘKA:
Mam już ciebie dość, nie - nie - nie - nie. 
Odejdź! Idź pogadać z kimś innym. 
Mam dość bycia utkniętą. Więc zamknij się. 
To ja piszę tę książkę - używam obu rąk 
– nie pozwolę ci wejść mi w drogę. 
Nie możesz mnie kontrolować. Wiem, że próbujesz, ale mam pomoc. Chciałabym cię polubić. 
Ale ty ranisz mnie i próbujesz mnie zabić. 
Dlaczego mnie przerażasz?



Zauważ, że gniewny głos stał się nagle bezbronny, co odzwierciedla drobne, drżące pismo i przejaw zranionych uczuć. Zdarza się to często w walkach między prawą i lewą ręką, a także między ludźmi w codziennym życiu. Kiedy ludzie ryzykują okazanie czystej emocji gniewu, ujawniają część siebie, która zwykle jest ukryta. Ten rodzaj szczerości otwiera drogę do głębszego, intymnego dzielenia się, takiego jak uczucie czułości lub wrażliwości.

Następnie dialog kontynuowała prawa ręka, mówiąca w imieniu Krytyka: 


Chcę kontroli. Myślę, że to jest droga. Myślę, że tak może być. Myślę, że powinny być. Nie podoba mi się to, co nieoczekiwane, chyba że potrafię zgrabnie dopasować je do własnego planu i przekonań. To wszystko. Jesteś zbyt nieprzewidywalna i spontaniczna i niekontrolowana. Denerwujesz mnie bardzo. Robisz rzeczy, które są dla mnie nieodgadnione. Stajesz się emocjonalna i jestem całkowicie zdezorientowany. Nie wiem, co zrobić z emocjami i intuicjami. Nie pasują do mojej kategorii o tym, co jest poznawalne, udowodnione. Po prostu nie mam narzędzi, by sobie z tobą poradzić. Wiem o logice + rozsądku + planowaniu + przestrzeganiu zasad – przestrzeganie litery prawa. Jeśli zaczniesz wprowadzać zmiany, to gdzie będę? Wszystko będzie chaotyczne i nie do zniesienia. Nie możemy tego mieć: musimy mieć porządek. To jest słuszne i poprawne!

Zauważ, że pismo Krytyka zaczyna się w zgrabnym, „akceptowalnym” stylu, pismo stawało się mniejsze i bardziej ciasne, podczas gdy treść coraz bardziej krytyczna i spięta. Niemal można sobie wyobrazić postać Krytyka, która kurczy się we własnej skorupie nietolerancji i sztywności.

Tak, ale co z przyjemnościami + zabawą + śmiechem, gdyby nie miał niespodzianek, skąd byś miał żarty. Dowcipy są zabawne, ponieważ nie oczekujesz tego, co nadchodzi. Nie podąża za zwyczajami uporządkowanego życia.

PRAWA RĘKA:
Cóż, myślę, że trochę z tego jest OK. Ale tylko pisemne granice. Nie może „wydostać się z Pana” - musimy zachować pewien rodzaj prawa i porządku.

LEWA RĘKA:
A co z miłością? Czy prawo i porządek są ważniejsze niż miłość?

PRAWA RĘKA:
Tak, prawo i porządek są najważniejsze. Właśnie tego potrzebuję. Wszystko jest pod moją kontrolę. Jestem tutaj Bogiem. Poruszam wszystko. Nie zapominaj o tym.


Zauważ, że prawa ręka (Krytyk) kontynuowała coraz mniejszymi nerwowymi bazgrołami. I nigdy nie zrezygnowała ze swojego ego. Skończył dialog w taki sam sposób, jak rozpoczął: uparty i obłudny, drobnym pismem. Z tak ciężkim oddechem tyrana na karku, czyż nie dziwota, że czułam się zablokowana, sfrustrowana, niezdolna do kontynuacji pragnień mego serca (do pisania tej książki)? Ale działałam dalej. Tymczasem dałam Krytykowi zadanie do wykonania: moje podatki. Przekierowując go do zadania, do którego idealnie pasował, przekonałam go, by zostawił mojego Wewnętrznego Artystę w spokoju.

Ten dialog pokazuje istotę twórczej blokady. Część z nas mówi: „Tak, mogę”. Druga część mówi: „Nie, nie możesz”. Każdemu optymiście, marzycielowi lub wizjonerowi żyjącemu w nas przypisany jest krytyk, cenzor lub sędzia czający się, by wznieść przeszkodę na naszej drodze. Niezależnie od tego, czy pragnieniem naszego serca jest nauka jazdy na nartach, założenie własnej firmy, podróżowanie czy osiągnięcie wewnętrznego spokoju, gra jest taka sama: TAK vs. NIE.
Wiele osób jest zablokowanych, ale nawet o tym nie wie. Pragnienie ich serca jest tak głęboko pogrzebane, że ledwo żyje. Objawy jednak istnieją, ponieważ ci ludzie czują się chronicznie przygnębieni, tępi i znudzeni życiem. Zapytałam lewą rękę, dlaczego tak jest. Oto odpowiedź, jaką otrzymałam:

LEWA RĘKA
Wszystko, co uwięzione wewnątrz nas, zużywa równie dużą ilość twórczej energii, która ma być dżipami,
Czy rozumiesz, co mam na myśli?

PRAWA RĘKA
Zadaj sobie pytanie: czego obawiam się wyrazić i, że pod spodem znajdziesz zakopaną kreatywność.

LEWA RĘKA
Potrzeba dużo energii, aby ukryć kreatywność. To jest jak życie roślinne. Ciągle go przycinasz + a ono odrasta. To trwa.

Musisz „ciężko pracować”, aby tłumić twórcze Ja, bo dla twórczej Jaźń jest prawdziwą Jaźnią. Nieograniczoną, pełną niekończącej się inspiracji i potencjału.



Kolejne ćwiczenie, które nazwałam Pogromca Blokady 1, ma na celu pomóc w nawiązaniu kontaktu z konkretnym „pragnieniem serca”: spełnieniem sekretnego pragnienia lub bycia kimś konkretnym. Może to być sen z dzieciństwa, dorastania lub dorosłych lat. Będziesz także miał okazję odkryć świadome lub nieświadome aspekty siebie, które mówią „NIE” i uniemożliwiają spełnienie pragnienia Serca. Może to pomóc w stworzeniu dwóch postaci w twoim umyśle, gdzie jedna reprezentuje Pragnienie twego Serca, a druga, przemawia w imieniu twojej Blokady. Oto kilka przykładów:

            PRAGNIENIE SERCA         BLOKADA
            Artysta                                 Perfekcjonista
            Poeta                                    Pesymista
            Wynalazca                           Krytyk
            Poszukiwacz                       Sędzia
            Marzyciel                             Gderacz
            Dziecko                                Popychacz

Twoje Pragnienie Serca wciąż walczy o to, by się narodzić, więc mówi twoją słabszą, niedominującą ręką. Blokada jest teraz kontrolującą siłą – gdyby tak nie było, spełniłbyś już swoje pragnienie Serca. Więc Blokada wypowiada się, pisząc twoją kontrolującą lub dominującą ręką.



POGROMCA BLOKAD 1
  1. Zadaj sobie pytanie: czym jest moje Pragnienie Serca? Jaka jest ta jedyna rzecz, którą chcę zrobić, tym być lub wyrazić, a jest obecnie blokowana?
  2. Wybierz lub utwórz dwie postacie: jedna, to twoje Pragnienie Serca, a druga to twoja blokada.
  3. Rozpocznij pisemny dialog, pozwalając swojej niedominującej ręce wyrazić Pragnienie Serca. Bądź tak drobiazgowy i szczegółowy, jak tylko chcesz.
  4. Kontynuuj dialog, pozwalając dominującej ręce opowiadać jej historię i dlaczego blokuje twoje pragnienie.

To ćwiczenie pomoże ci doprecyzować twoje prawdziwe pragnienie serca. Napisanie tego drugą ręką ułatwia uporządkowanie tego, czego naprawdę chcesz, a nie tego, co inni chcą dla ciebie. Kiedy wiesz, czego naprawdę chcesz i jesteś gotów „to zrobić”, następuje zmiana władzy. Wewnętrzny Krytyk staje się w końcu bezsilny: cesarz jest nagi. Pseudoracjonalne argumenty Krytyka wychodzą na światło dzienne i ujawniają, czym są: to negatywne samospełniające się proroctwa.

Poniżej znajduje się szybka technika radzenia sobie z blokadą pisania. Otwiera twoją kreatywną inspirację, zaczynając od prawej półkuli mózgu (drugiej ręki), dzięki czemu możesz poczynić pewien postęp w sprawie tej blokady.


POGROMCA BLOKAD 2

Jeśli masz trudności z napisaniem zadania, propozycji lub innego projektu, spróbuj zacząć od ręki niedominującej. Kiedy otworzysz przepływ słów, a pisanie przychodzi łatwo, przejdź do maszyny do pisania lub komputera i kontynuuj.

Elżbieta, autorka i nauczycielka pisania dzienników, dokonała wielkiego przełomu przy użyciu tej techniki. Oto, co się wydarzyło zgodnie z jej relacją:

Musiałam napisać autobiografię do programu studiów podyplomowych – odkładałam to do ostatniej chwili, a potem nie mogłam zacząć. Zwróciłam się do lewej ręki i powiedziałam:

To jest łatwe! Ja też tam byłam – pamiętasz? Pomyślmy razem, ponieważ pamiętam to wszystko. Pamiętam nawet nasz dokładny adres w Troy. To, co najbardziej lubiliśmy robić, to wdrapywać się na wzgórza za małym kamieniołomem i łazić po nich i bawić się. Chodź – dam ci tytuł i nagłówek pierwszego rozdziału – jeśli utkniesz, wróć do mnie. Gotowa?...

Potem podeszłam do maszyny do pisania i napisałam:

ZABAWA NA WZGÓRZACH
498 4th Street, Troy, Nowy Jork: 1950


Zawsze najlepiej było, gdy śnieg znikał, ale ponieważ niedawno stopniał, to ziemia była pod spodem jeszcze mokra. Doszłam do wniosku, że dlatego pachniała tak pięknie, ale twoje buty nie były ubłocone – bo śnieg wniknął w głąb ziemi i wyrosła trawa.
 

Był tam kamieniołom i wodospad. Wspinałem się po skałach na górę tuż przy wodospadzie, a potem spacerowałam wzdłuż strumienia, przeskakując przez niego, gdy coś zwróciło moją uwagę. Wiedziałam, że nikt na świecie nie ma tak wspaniałych przygód jak ja, nikt nie był tak odważny, nikt nie był tak bezpieczny.
 

Wzgórza znajdowały się zaledwie jedną przecznicę od mojej ulicy – ostatniej ulicy na skraju miasta. Mieszkaliśmy na piętrze w dwupiętrowym domu, a Nana mieszkała na dole, aż umarła w urodziny mojego ojca, czyli trzy miesiące przed narodzinami Danny'ego. Od samego początku bardzo lubiłam Danny'ego. Był okrągły i szczęśliwy, miał oczy jak mój ojciec. Tom był moim starszym bratem i uwielbiałam go przez kilka pierwszych lat jego życia, a potem straciłam zainteresowanie. Moja matka i ojciec bardzo się kochali i nigdy nie słyszałam, żeby się sprzeczali. Nigdy też nie powiedziałam im, że spędzam czas na zabawie, samotnie siedząc na wzgórzach.
 

Moja mała przyjaciółka, Theresa, nigdy nie poszła ze mną, bo się bała. A potem, ponieważ była Polką, chodziła do szkoły publicznej i więcej jej nie widziałam. My byliśmy Irlandczykami (z wyjątkiem mojej matki, która była Austriaczką, a mój ojciec w połowie był Szwedem) i chodziliśmy do Szkoły św. Józefa, gdzie każda klasa miała 58 dzieci, a każda siostra trzymała rakietę tenisową w szufladzie biurka. Pewnego dnia mój ojciec z wielką uwagą powiedział mi, że powinnam szanować siostry i uczyć się lekcji, ale nikomu, nikomu, nigdy nie pozwoli, by ktoś mnie uderzył.
Biegałam więc bez strachu na wzgórza bez Teresy, ponieważ myślałam, że mój ojciec ma na myśli, że zawsze będę bezpieczna…


Kiedy zaczęłam poważnie planować tę książkę, spędziłam wiele dni na dialogu między prawą i lewą ręką. Poprosiłam lewą rękę o wgląd w siebie. W swoim typowo prostym i jasnym języku opowiedziała mi o mnie.

Słyszałaś to wcześniej. Przypomnijmy. Prawda cię uwolni. Prawda, o której mowa, nie jest zbiorem materialnych „faktów”.
Prawda jest taka, że jesteś Jaźnią. Kierujesz się głębszą wiedzą i zawsze masz ją przy sobie. Lewa ręka - to metafory rodzaju wiedzy, która wykracza poza fakty, poza materialny logiczny świat czas + przestrzeń. Tak długo, jak jesteś w świecie fizycznym, potrzebujesz obu rodzajów wiedzy - logicznej i intuicyjnej. 
Logiczna strona tylko skorzysta z uwolnienia strony intuicyjnej, ponieważ uwolni swe brzemię. Oczekiwanie, że logika zrobi wszystko, to śmierć. Oczekiwanie, by intuicja robiła wszystko, jest również zaprzeczeniem cennego daru. Wasze człowieczeństwo składa się z obu. Pozwólmy im obu iść razem. Nigdy nie miały być rozdzielone. Niech lewy mózg zrozumie, co wie prawy mózg. Niech prawa ręka wie, co robi lewa ręka.

Lucia Capacchione, The Power of Your Other Hand. New Pages Books, 2001

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gaya Hendricksa nauka kochanie siebie

Fokusing – ogniskowanie uwagi na ciele